Więc sprawa wygląda tak, khm:
Wszyscy Ci, którzy przez te kilka miesięcy starali się mnie zniechęcić i powtarzali, że mi się nie uda...
CHUJ. WAM. WSZYSTKIM. W. DUPY.
Dziękuję.
Nie żebym była jakaś wulgarna, czy coś, ale chciałabym zobaczyć teraz miny ich wszystkich.
Ale po kolei.
Oficjalnie mogę powiedzieć, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, pomimo tego, że bieg do szczęścia był biegiem przez płotki i wymagał wysilenia się ponad normę.
Zespół odniósł sukces. Przedwczoraj odsłuchałam pierwsze nagranie i muszę przyznać, że osiągnęłam szczyt narcyzmu, słuchając go w kółko, w kółko i w kółko.
Skille w rysowaniu skoczyły mi niewyobrażalnie. Warto było siedzieć te kilka nocy pod rząd i męczyć kartki.
Rude Lilki niedługo staną się białe. Ponad to Lilki zostały utwierdzone w przekonaniu, że są najpiękniejszymi ludźmi na świecie zdaniem pewnej osoby, o której napisze zaraz.
Pewnie nie zdam matmy. TRUDNO. Pierwszy raz tak bardzo nie zwracam na to uwagi.
- Kurna, to może nie czytaj tomików poezji na matematyce, co? Coby się żyło lepiej.
- Spoko. Mogę sama coś napisać <3
- ...
Ah, i przede wszystkim.
Mam najwspanialszego chłopaka na świecie, koniec, kropka, kropka, kropka.
Nie dość, że mam niemalże absolutną pewność do wszystkiego, to czuję właśnie bansujące rozgwiazdy w brzuchu, albowiem motylki do mnie nie pasują.
.
.
.
To jest wspaniałe.
I uciekam z tego bloga, chwilowo. Obecnie zamiast pisać nieskładnie pod wpływem euforii, powinnam się skupić raczej na próbach w skrobaniu poezji.
HUAHUAHUA.
Krakowie, nadchodzę!~
Ah, so. Chciałabym podziękować najmocniej wszystkim, którzy przez ten czas ze mną byli, trzymali kciuki i wierzyli.
Możemy opijać zwycięstwo!
"I love you
I have loved you all along
And I miss you
Been far away for far too long
I keep dreaming you’ll be with me
and you’ll never go
Stop breathing if
I don’t see you anymore "