środa, 23 stycznia 2013

ŻYCIE.

Dobry wieczór!~
Więc sprawa wygląda tak, khm:
Wszyscy Ci, którzy przez te kilka miesięcy starali się mnie zniechęcić i powtarzali, że mi się nie uda...
CHUJ. WAM. WSZYSTKIM. W. DUPY.
Dziękuję.

Nie żebym była jakaś wulgarna, czy coś, ale chciałabym zobaczyć teraz miny ich wszystkich.
Ale po kolei.

Oficjalnie mogę powiedzieć, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, pomimo tego, że bieg do szczęścia był biegiem przez płotki i wymagał wysilenia się ponad normę.

Zespół odniósł sukces. Przedwczoraj odsłuchałam pierwsze nagranie i muszę przyznać, że osiągnęłam szczyt narcyzmu, słuchając go w kółko, w kółko i w kółko.

Skille w rysowaniu skoczyły mi niewyobrażalnie. Warto było siedzieć te kilka nocy pod rząd i męczyć kartki. 

Rude Lilki niedługo staną się białe. Ponad to Lilki zostały utwierdzone w przekonaniu, że są najpiękniejszymi ludźmi na świecie zdaniem pewnej osoby, o której napisze zaraz.

Pewnie nie zdam matmy. TRUDNO. Pierwszy raz tak bardzo nie zwracam na to uwagi.
- Kurna, to może nie czytaj tomików poezji na matematyce, co? Coby się żyło lepiej.
- Spoko. Mogę sama coś napisać <3
- ...

Ah, i przede wszystkim.
Mam najwspanialszego chłopaka na świecie, koniec, kropka, kropka, kropka.
Nie dość, że mam niemalże absolutną pewność do wszystkiego, to czuję właśnie bansujące rozgwiazdy w brzuchu, albowiem motylki do mnie nie pasują.
.
.
.
To jest wspaniałe.

I uciekam z tego bloga, chwilowo. Obecnie zamiast pisać nieskładnie pod wpływem euforii, powinnam się skupić raczej na próbach w skrobaniu poezji.

HUAHUAHUA.
Krakowie, nadchodzę!~
Ah, so. Chciałabym podziękować najmocniej wszystkim, którzy przez ten czas ze mną byli, trzymali kciuki i wierzyli. 
Możemy opijać zwycięstwo!

"I love you 
I have loved you all along 
And I miss you 
Been far away for far too long 
I keep dreaming you’ll be with me 
and you’ll never go 
Stop breathing if 
I don’t see you anymore "


                                                  

czwartek, 10 stycznia 2013

Dżem Moriarty. Przecier Watson. Sorbet Sherlock.

Łan dej bejbi, łil bi old.
OŁ BEJBI ŁIL BI OLD.
BEEEEEEJBI ŁIL BI OLD.
... Ta piosenka zaczyna mnie poważnie irytować. 


Nic nie pisałam od jakiegoś czasu, bo nie chciałam obrzygać klawiatury.
Grypa wcale nie jest tak przyjazna jak ją z początku postrzegałam.

Jeszcze tylko pięć dni, pięć dni, cholernie pięć dni...
...
NIE WYTRZYMAM.
Omg, dajcie mi go teraz, błagam. Zrobię wszystko. Zjem rosół mojej babci aż do spodu, ale proszę. PROSZĘ.


Nie mam pojęcia o czym powinnam napisać, ale piszę, żeby nie było, że nie żyję.
Coraz więcej ludzi z inteligencją drożdżówki spotykasz, Lilianko. Coraz więcej.
Doprawdy, irytujący jest fakt, że większość rozmów wygląda tak:
- NIGDY NIE BĘDZIESZ PRAWDZIWYM KABANOSEM, ODMIEŃCU.
- Haha, no tak. Masz rację. Co u Ciebie?
- Chujowo. Matmy nie umiem.
- ... więc czemu siedzisz na fejsie, lajkujesz gołe dupy w między czasie i piszesz ze mną, zamiast się uczyć?
- SOS Z LILEK XDXDXD

Powtarzaj dziesięć razy, że odpowiadanie na wszystko zdaniami wyrwanymi z kontekstu jest żałosne i z osobą, siedzącą wówczas obok nie wiemy czy się śmiać czy płakać.
Nie dociera.
Może powtórzę jedenaście razy? To będzie przełom.
Japierniczę, chcę już wtorek, kurwa mać.


- Hej, Lili. Co tam jesz?
- NARKOTYKI o_o

- Nie żryj tyle tej czekolady, bo będziesz kulką. 
- No właśnie! W ten sposób przytyję i będę człowiekiem - kulą. Niesamowite zjawisko, czyż nie? Będę zarabiał na życie moją niezwykłością!
- Ciężarówka Cię przejedzie. 
- Właśnie nie, bo będę tak gruby, że się nie zmieszczę w futrynie. 
- Futryny nie sprzyjają grubym ludziom...
- No tak, ale dzięki nim nie będę mógł wyjść z domu i nie zabiję się! Widzisz? Powinnaś teraz przeprosić futryny za to, że je tak niesprawiedliwie oskarżałaś! 

- Czekaj, muszę zrobić zadanie z sztuki historii. Znaczy tfu! Z historii sztuki! Cholera, cholera, głupia klawiatura, głupi mózg, raaaaaaar.
- ... schizofrenik <3
- O czym ty mówisz, Sebuch?
- O tobie. Mój mały schizofrenik. <3 

I w tym momencie zaczęłam się zastanawiać czy to ze mną jest coś nie tak, czy z moimi znajomymi.
Niedługo do Krakowa.
Chcę już Lublin. Hmm... Coś czuję, że ktoś tu będzie miał podrapane plecy, prawda, szafirowy chłopcze?
I w ogóle. Chcę do łóżka. Bynajmniej nie swojego.
Piątkę z chemii też chcę, ale to już mam.
Bleh.


Chcę już tam. 
Chcę pod Bramę Rybną. 
Kurwa, określenie "rybną" kojarzy mi się tylko z Anią. Osom. 
I do Matta.
I Sebucha. 
Guitar trio, cholera. 
Pięć dni, pięć dni... 
;_;


"He was like frozen sky,

In October night,
Darkest cloud, endless storm,
Raining from his heart.
Coldest snow, deepest blue,
Tearing down his will,
October and April."




WAŻNE. 
Probably, na dniach zmienię nazwę bloga na www.goldylight.blogspot.com 
Nie myślcie sobie. 
Po prostu to "Czechia" w nazwie zaczęło mnie irytować.
A uświadamiam was w tym, bo pewnie znajdą się łazęgi, które potem na mój blog nie trafią. 
Moriarty w kilcie,
Moriarty jako trener pokemon,
Moriarty na kiblu,
Moriarty ma ślinotok,
Moriarty robotów armię ma,
Wtfcojapiszętutaj.

środa, 2 stycznia 2013

Elita Czterech.

Trzeba być kretynem, aby zepsuć laptopa i naprawiać go ponad miesiąc.
Trzeba być prawdziwym debilem, aby zepsuć telefon, dosłownie przed nowym rokiem.
W ogóle, trzeba być niesamowitą łazęgą.

Taką też przygodę miał pan o szafirowych oczach, doprowadzając mnie tym samym do stanu 'Nic nie widzę, nic nie słyszę, świata nie ma, na chwilę umarłam' - no, a przynajmniej do czasu. Tak naprawdę to kwestia tylko kilku tygodni, a mam wrażenie, jakby każda minuta przeciągała się w nieskończoność.
Bleh, paskudne uczucie, ale w sumie miłą odmianą będzie uciekanie na jakiś czas do małej melancholii. Złośliwość rzeczy martwych i elektroniki, cholera!

Aghhh. Innymi słowy, wylewam tu swoją żółć. Bliźniak wafluje mi po herbatkę dwa razy częściej, Luki robi jakieś pozytywne wywody, Arashek się przepracowuje, Meg sobie obok mnie żyje, a ja mimo to czuję się martwo.

Na szczęście prowadzimy jeszcze korespondencję listową. Listy, kocham listy. Ślicznie pachną <3
I właśnie dlatego jestem w czarnej dupie.
Dlaczego?
Bo jutro czekają mnie dwie godziny matematyki.
A czemu to jest takie straszne?
Bo z pewnością nie będę mogła się skupić na niczym innym, aniżeli na pisaniu listu na brudno.
MUSZĘ SIĘ SKUUUUPIĆ.

Tak to jest, dzieciaki, jak się uzależniacie.


Z pozytywniejszych rzeczy, to po przeprostowaniu zauważyłam, że włosy mi podrosły i to całkiem sporo. Zanim wiosna nadejdzie, już będą mi sięgać do ramion~ Słodko.
Widziałam 'Atlas Chmur'. Muszę przyznać, że był to jeden z najlepszych filmów na jakim byłam, mimo że przez pierwszą połowę myślałam, że mój mózg się przepali.
No i z niecierpliwością czekam na list. Cholera, no ;_;

Ogólnie rzecz biorąc, to boję się jutra.
Od ostatniego mojego pobytu w szkole bardzo schudłam, a przez noce przegadane z Sebastianem i Mattem - skóra pod moimi oczami jest fioletowa. O naczynkach krwionośnych, które wściekle egzystują na moich oczach, aż się boję wspominać. GRR, GRR.

Niedługo znów czeka mnie spotkanie bliższego stopnia ze szpitalem.
Mimo to -cieszę się. W końcu chcą coś zrobić z tym moim zapaleniem, a do lata moja skóra będzie gładziutka <3 
Dobra.
Czas kupić znaczki.
I może jeszcze się trochę pouczyć...
...
Idę spać! >D