syf syf syf syf syf.
Czyli jak Czechia reaguje na stres spowodowany analizą tego czym była zielona roślina w pizzy. To nie był szpinak. To była ukryta opcja niemiecka. Wiem to. Ja to wszystko wiem.
JESTEM JEBANYM JACKIEM CHRYSTUSEM, WSZYSTKO DO CHOLERY WIEM.
Od poprzedniego wpisu wyrabiam się ze wszystkim, co nie zmienia faktu, że jest syf, zapierdol i ubóstwo.
Woda.
nie.
ma.
smaku.
Woda straciła smak wraz z pierwszym wypiciem żelowej herbatki mieszanej z amerykańskim piciem o smaku jogurtu.
Eksplozja smaku, której nie poczujecie nigdy.
nigdy.
nigdy.
nigdy.
Nigdy.
NIGDY, KURVA.
Kana, którą znacie i lubicie bardzo dobrze *z mojego powodu, byczyz* ładnie pachnie.
Jest to ogromne przeżycie dla mnie i moich palców, które może nie są tak szybkie i wściekłe, ale za to mają konsystencję serdelków.
Mam wam jedno do powiedzenia.
Powiem wam to w sposób cholernie oczojebny.
MUCZACZOS.
Dziękuję, dobranoc. Jestem zła. Ale cii. Nie mów nikomu. Nawet Łotwie. Bo nie zrobi jebanych naleśników z dżemorem.
A, zapomniałabym. Przecież to jest tradycja tego bloga. Czas na mały dialog z Panem Mózgiem.
- Jestem piękna.
- Co ty pieprzysz? Głowy sobie sama nie umyjesz! Masz za krótkie rączki, WSTAĆ NIE POTRAFISZ.
- Jestem zjebana?
- Nie, nie jesteś.
- Skoro nie jestem ani ultra-zajebista, ani zjebana. To znaczy, że jestem na pograniczu. Jestem trochę jak te, no. Polskie snacki. Te kabanosy, ano? Niby są czosnkowe, ale tego czosnku wcale w nich nie czuć. Są zbyt mięsne. Tego czosnku po prostu w nich nie czuć. ONE SĄ MIĘSNE, ALE CZOSNKOWE. TAK SAMO JEST ZE MNĄ.
- ...
-Mózgu, co się dzieje?
- Dojrzewasz, odkrywasz się. Wiesz, niektórzy odkrywają to, że są homoseksualni, inni że lubią inną muzykę..
- A ja..?
- A ty odkryłaś, że jesteś czosnkowym kabanosem.
Chuj, jutro idę na żelową herbatkę.
Z zajebistymi ludźmi zajebistości. Mimo, że niektórzy śmierdzą...
Poza tym hasam po wielkiej łączce uczucia. Czasem sama, czasem z Dżordżem, czasem z osobą, która jest uzależniona od lodu z kfc.
Ale kurwa hasam.
A OSOBY Z NOSEM MEGUSTY NIE HASAJĄ, BO SĄ NIEZDOLNE DO UCZUĆ >:C
Nie mogę się skupić, leży koło mnie coś ładnego i się rozkłada niczem jedzenie dla szynszyli z Lashawy.
Dziękuję, koniec przekazu.
Przeciążenie systemu.
Banan wszyscy.
Fragget w wigu.
"On ma małego, więc spuszcza się na podłogę, a ja w niego".
Z tym oto morałem kończymy dzisiejszy odcinek rycia wam mózgu wirtualną motorową piłą, w postaci mojego bloga.
Wiem, że się cieszycie.
Serio.
Mówię prawdę.
Nie kłamię.
Tak.
Tak.
Tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz