TO JEST CUD, ŻE JA JESZCZE ŻYJĘ.
Siema, to ja. Pokazuję moje rozgoryczenie dźwiękami jakie wydaje moja maszyna do szycia.
- A pieprz się, świecie. Dam radę, póki mam jedzenie!~
Ano, bawiłam się zajebiście, nie powiem. Wyrobiłam się i wesoło świętuję.
Ludzie są zajebiści. Chociaż Czeszki z tęczowymi włosami i Hidekazy to obiekty chujowe. *Ukłon*
Zel, Lash, Gabryś, Meg, Romano, Feli, Kana, Rumun, Mon, Dżez, Bóg, Eru, Liciu, Spejn, Aloes, Hesse, Ake, Polsha, wszyscy (sic!) uczestnicy heta dayu.
Dziękuję wam za te dni. Kochaaam was.
No i teraz czeka mnie nakurwianie cosplayu. Dam radę, co mam nie dać!
A w sierpniu do Czeeeech. <3
Miałam niedawno rozkminę o tym, że skoro niektóre żółwie oddychają odbytem, to podczas oddawania kału mogą oddychać jedynie pyszczkiem. A co jeśli jeden żółwik robi drugiemu loda..?
-Lecz się, Czechia.
- LOL, NOPE. NOOOOORGE. NOOOOOORE D:<
- Czechia..
- Przepraszam, jestem już grzeczna.
W ogóle to tęsknię za ludźmi. I żelowymi herbatkami. Jeszcze tylko tydzień!
No i naprostowałam kilka spraw. Choćby dzisiaj. Wszystko jest dobrze, ale zapierdalałam jak mały Opel. Warto było.
Na hetadayu też. Pracy i zaangażowania masa, ale zajebiście było i widać było efekty. Najważniejsze, że pomogłam takiemu tam. Rudzielcowi. I, że wszyscy docenili naszą pracę. I że się podobało!~
Dobra. Doszłam do wniosku, że jestem głupia.
- Te, Cześka. On jest Chińczykiem?
-Nie, on jest Azjatą.
Przypadek drugi.
- On jest Warszawiakiem? o:
- Nie, on jest z Warszawy. Znaczy..
CHYBA POWINNAM ODPOCZĄĆ.
I mam fazy na Seszelkę. Nie pytajcie.
Co nie zmienia faktu, że Kosowo ma małego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz